Sami stworzylismy sobie więzienie. Jesteśmy więźniami przyzwyczajeń, poglądów, uprzedzeń, norm społecznych ...
Prawda o sobie jest wizerunkiem pozbawionym następujących mitów i
złudzeń:
• "plemiennych"- (wywodzących się z tego, iż zbiorowości
ludzkie, w których przebywa jednostka, narzucają jej często irracjonalny i obcy
stosunek do świata),
• cywilizacyjnych - (wychowanie, kultura i
tradycja nakazują nam określone poglądy i postawy)
• "teatralnych"
-(bierzemy za rzeczywistość to, co zawarte jest w słowach oraz w pokazywanej
wizji świata).
Odnalezienie siebie wymaga pozbycia się tego co obce, a to
osiągnąć można też poprzez wzruszenie wywołane przez miłość, medytacje, sztukę ... "Oczyszczeni"
możemy widzieć i czuć więcej oraz wchłaniać wiedzę i asymilować z niej to, co
odpowiada naszej osobowości.
Zróbmy więcej miejsca dla intuicji, sympatii i empatii, a więc pozwólmy na naturalny konstruktywny rozwój naszej osobowości.
Otwórzmy się sami (bez pomocy przewodnika muzealnego czy muzykologa) na
malarstwo i muzykę - odbierajmy je bezpośrednio, tak jak kiedyś gdy
byliśmy dziećmi. Nie uprawiajmu kultu techniki - nie poświęcajmy całego
naszego wolnego czasu na takie gadżety techniczne jak komórkowe
telefony, komputery i samochody - traktujmy je wyłącznie usługowo a nie
jako "hobby".
Nie musi być to całkowity powrót do "natury", gdyż tak
naprawdę nie wiemy jaką ją mamy. Niektórzy (np. Z.Freud) twierdzą, ze
człowiekiem kierują popędy (np.libido) i występują skłonności do zła
(sprawia zadowolenie), agresji i destrukcji.
Wolałbym, aby
preferowana była przez nas postawa "prostomyślna", czyli oparta na
spełnianiu etycznych wartości ludzkich a więc takich jak np. dobro.
A.Schweitzer nazwał to myśleniem elementarnym, nie wymagającym
szerokiego wsparcia informacyjnego a jedynie poszanowania tego co
wzmacnia szanse przetrwania człowieka, co tkwi w naszym instynkcie
samozachowawczym.
Odnalezienie siebie wymaga zrzucenia wszystkiego co obce i wyciszenia wewnętrznego,
a osiągnąć to można np. poprzez naturalne (bezsłowne) medytacje oraz
wzruszenie wywołane przez obrazy, poezję i muzykę. "Oczyszczeni"
możemy dotrzeć do SWOICH korzeni, spojrzeć w głąb siebie i "poczuć"
funkcjonowanie naszych organów wewnętrznych oraz przybliżyć się
maksymalnie do podświadomości. Uzyskujemy jakby "trzecie oko" (pojęcie znane z nauk hinduskiego mistrza duchowego Osho - prawdz.nazwisko Bhagwan Shree Rajneesh 1931-1990)
do poznawania pozazmysłowego. Możemy wtedy najlepiej wchłaniac wiedzę,
oceniać ją i asymilować z niej to, co odpowiada naszej osobowości, a
przede wszystkim nawiązać relacje z samym sobą. Może mniej werbalizujmy
(gdyż słowo sztucznie zamyka to, co jest niedefiniowalne, co tkwi i
rozwija się w nas), a bardziej wczuwajmy się w siebie. Znajdźmy dla
siebie odrobinę samotności i "myślenia o niczym". Zaakceptujmy siebie
samych, gdyż bez tego nie ma zbliżenia i nie poznamy naszej wewnętrznej
"istoty".
Więcej na ten temat Na mojej witrynie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz